W środę dyżurny zamojskiej komendy dostał zgłoszenie o kradzieży samochodu marki Renault. Miało do niej dojść na posesji w gminie Miączyn należącej do zgłaszającego. Mężczyzna poinformował również, że odnalazł skradziony pojazd porzucony w przydrożnym rowie.
Policjanci przyjechali na miejsce, gdzie było auto i zgłaszający mężczyzna. Jak się okazało nie był właścicielem pojazdu. Użytkował go, ponieważ właścicielka zleciła mu wymianę kilku zepsutych części.
Kiedy policjanci zaczęli dopytywać o okoliczności młodzieniec kilkakrotnie zmieniał wersję wydarzeń, nie potrafił również logicznie wytłumaczyć skąd pojazd znalazł się na jego posesji i kto nim przyjechał.
Przedstawiana przez mężczyznę wersja zdarzenia wydała się policjantom mało wiarygodna. Ponadto podczas rozmowy policjanci wyczuli od zgłaszającego alkohol. Wykonane badanie potwierdziło, że był nietrzeźwy. W organizmie miał ponad promil alkoholu. W związku z niejasnymi okolicznościami rzekomej kradzieży oraz podejrzeniem, że 24-latek mógł prowadził samochód będąc w stanie nietrzeźwości, trafił do policyjnego aresztu.
W czwartek, kiedy już wytrzeźwiał, mężczyzna został przesłuchany. Przyznał się, że nie było żadnej kradzieży, on sam jadąc przekazanym do naprawy samochodem, wpadł w poślizg, stracił panowanie nad pojazdem i zjechał do przydrożnego rowu. Bojąc się odpowiedzialności za jazdę po alkoholu postanowił zgłosić kradzież. Myślał, że dzięki temu nie poniesie odpowiedzialności.
Tak się jednak nie stanie. Mężczyzna odpowie przed sądem. Usłyszał już zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. To nie wszystko. Poniesie również odpowiedzialność karną za zawiadomienie organów ścigania o przestępstwie, którego nie było.
Mężczyzna wyraził skruchę i dobrowolnie poddał się karze. Odpowie również za jazdę bez wymaganych uprawnień. Po przesłuchaniu został zwolniony do domu.